Artykuł tylko dla kobiet – o majtkach menstruacyjnych

Kochane moje dziewczyny,

Choć wszystkie moje materiały tworzę dla koedukacji i uwielbiam pracę z mężczyznami, to w większości kobiety wypełniają moje sale warsztatowe i kalendarz sesji. I właśnie dlatego zdecydowałam się podjąć ten temat tu, na blogu.

Temat tylko dla kobiet, bo będzie o… okresie.

Jakiś czas temu przeglądając Facebooka trafiłam na reklamę tzw. majtek menstruacyjnych. Mówcie co chcecie, ale ja po wielu latach używania tamponów i traktowania okresu tak, jakby go nie było, czyli żeby nie przeszkadzał, mniej więcej rok temu odczułam silną potrzebę dania mu miejsca w moim życiu. Wiedziona intuicją postanowiłam już dłużej się “nie zatykać”, pozwalać mu spływać tak, jak chce. Zrobiłam też w kalendarzu “dzień księżniczki”, czyli tego dnia, kiedy mam najsilniejszy okres nie robię porannych pilatesów i odpuszczam sobie wszelkie większe aktywności. Zamiast tego zapewniam sobie specjalne traktowanie. Taki jeden dzień w miesiącu mi wystarcza, żeby się nim nie znudzić i odczuć go bardzo pozytywnie.

Wracając do majtek z reklamy – kilka razy musiała mi się pokazać, żebym zainteresowała się tematem, który w pierwszej chwili wydał mi się… dziwaczny. Spędziłam na stronie Sis trochę czasu, poczytałam o majtkach, poczytałam opinie, zamierzałam dokonać zakupu na próbę i trafiłam na propozycję współpracy – zaoferowano mi majtki w prezencie w zamian za napisanie szczerej recenzji. Wiecie, że ja nie mam z tym problemu. Myślę sobie – z przyjemnością to zrobię! Dla tych, którzy mnie nie znają dodam, że prawdopodobnie gdyby to ktoś chciał nawiązać ze mną podobną współpracę, a ja bym tego nie czuła – to za żadne pieniądze nie napisałabym nawet słowa w temacie, którego nie polecam.

Ale z dziewczynami z Sis bardzo miło mi się rozmawiało i wybrałam dwie patry majtek, które błyskawicznie przyszły pocztą. Pięknie zapakowane – tak, jak najbardziej lubię, w kartoniku wyściełanym czerwoną bibułą, z broszurką i gratisową saszetką proszku do ich prania. Postąpiłam według instrukcji – czyli najpierw porządnie je wyprałam (ręcznie), wysuszyłam i czekałam na moment sprawdzenia.

Jestem już po testach. Majtki są rewelacyjne. Ich zdecydowaną przewagą nad podpaskami jest fakt, że trzymają się w całości ciała, nic się nie przesuwa, nie podwija. Pięknie sobie radzą ze wszystkim i moim zdaniem mają same plusy. Wzięłam najbardziej wygodne modele, bo nie cierpię kiedy mnie coś uwiera albo gdy szwy mi się wpijają w pośladki – w tej kwestii poradziłam się dziewczyn z Sis. Mam zamiar domówić sobie jeszcze jedną parę, żeby mieć komplet na cały okres – tym razem będzie to sexy czerwień.

Jeszcze kwestia ceny, ponieważ jedna para majtek kosztuje ok. 160 – 200 zł (a w zestawach po 3 wychodzi taniej) – moim zdaniem to nie jest wygórowana cena. Kwoty, jakie trzeba zapłacić za zwykłe majtki np. w Triumphie nie jest wiele niższa. Tu natomiast zyskuje się wielki komfort, nie trzeba zużywać ton środków higienicznych (podpaski, tampony), które są wyjątkowo mało sympatyczne w koszu na śmieci, nie trzeba ich wymieniać co kilka godzin (jedna para majtek = 1 dzień) i w zasadzie można zapomnieć o wszystkich tych czynnościach i niebezpieczeństwach, które wydarzają się w trakcie menstruacji.

Ja stałam się fanką zarówno polityki firmy Sis, jak i majtek menstruacyjnych.

I bardzo się cieszę, że mogłam się z Wami tym podzielić, bo ręczę za te majtki własną twarzą. Dla mnie nie mają minusów!

Polecam poczytać opinie na stronie oraz przyjrzeć się tabelkom z rozmiarami (większość modeli to standardowa rozmiarówka).

Jeśli macie pytania dotyczące majtek – piszcie w komentarzach. Chętnie będę je polecać każdemu, kto nie jest zwolennikiem tamponów i tym podobnych dowcipnych rozwiązań 😉

Z miłością
Dominika

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *